Po pysznym śniadaniu, Nialler poszedł do swojej sypialni, a ja z
Harrym usiedliśmy przytuleni przed telewizorem. Oglądaliśmy jakąś
komedię, która akurat leciała, gdy nagle Harry obrócił się do mnie z
dziwnie tajemniczym uśmiechem i spojrzał mi prosto w oczy.
- Co? - zapytałam zdziwiona, śmiejąc się.
- Może byśmy gdzieś dziś wyszli razem? Zabiorę cię, gdzie tylko chcesz. No wiesz, tak na przeprosiny - odpowiedział.
- Kochanie, powtarzałam ci już, że to nie twoja wina, nie chcę niczego na przeprosiny.
- Ja jednak nalegam.
- Wystarczy, że jesteś - odparłam, szczerząc się jak głupi do sera i próbując go przekonać.
- Nalegam - powtórzył, nie dając za wygraną.
- Harry... - jęknęłam od niechcenia.
-
Wiesz, że ci tego nie odpuszczę? - zapytał z cwaniackim uśmieszkiem,
podnosząc śmiesznie jedną brew. Właśnie tą jego bezczelność i cwaniackie
uśmiechy w nim kochałam. Był po prostu taki bezpośredni i niesamowicie
otwarty. Zawsze mówił to, co myślał i nigdy nie ukrywał swoich uczuć.
Pomimo tego, iż jest mężczyzną.
Po krótkim namyśle, postanowiłam już gdzie chcę pójść.
-
No dobra, ostatecznie mnie przekonałeś. Może wybralibyśmy się na... -
zrobiłam krótką przerwę - PIKNIK! - wykrzyknęłam z rękoma w górze,
szczerząc się jak małe dziecko.
- Co tylko chcesz, misiu. - odparł słodko Harry i pocałował mnie delikatnie w policzek.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę przed telewizorem, oglądając do końca
film, po czym poszliśmy się szykować. Mój chłopiec buszował w kuchni,
zapewne przygotowując przysmaki z najlepszych składników, jakie tam
znalazł. Ja natomiast pobiegłam migiem do łazienki i robiłam cuda, by
ładnie wyglądać.
Po prawie godzinie siedzenia w ''kiblu'', usłyszałam pukanie do drzwi.
___________________________________
Opowiadanie specjalnie dla Donii ;3 kocham cię directionerko moja.^^.
lovelovelovelovelove you. Dziś dworek pewnie ale nie tak jak wczoraj z "kandytatem" i Szymonem i tym Maćkiem czy jak on tam miał aa no i z Matełuszem którego podobno znam. :D ^^